Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 - WSRH, Sarius, Bonson

Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 - WSRH, Sarius, Bonson

Год
2016
Язык
`Poļu`
Длительность
235500

Zemāk ir dziesmas vārdi Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 , izpildītājs - WSRH, Sarius, Bonson ar tulkojumu

Dziesmas vārdi " Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 "

Oriģinālteksts ar tulkojumu

Nie przyszliśmy tu by przegrać 2

WSRH, Sarius, Bonson

Nie przyszliśmy tu by przegrać, wyprzedzam swój czas, ciągle mam jetlag

Ta banda wywłok na nasz widok ćwiczy mięśnie kegla

Nie ma przebacz, otwieramy drzwi z buta jak Specnaz

A na drabinie życia wspinam się po kruchych szczeblach

W miejscu serca dudni pokryta szronem skała

Brud z zaświatów bije brawo, kiedy biorę zamach

Jak chcesz nogi nam podkładać to ortopedę pozdrów

Bo gniotę śródstopia niczym gąsienice czołgu

Ziom, mam w oku błysk, matkojebco, jestem Scott Summers

Syn Odyna, w lewej ręce mic, a młot w prawej

Zdala od plotkarek, flow kładę na bicie, brat

Jeśli się wpierdole w kanał, to będę jak Killer Croc

Widzę świat takim jak jest, na tle gaśnie śmiech

Jedynym zwycięzcą na wojnie tu jest zawsze śmierć

Zaciskam palce w pięść i nie zamulam

Ave WSRH morituri te salutant

Mam 27 lat, więc życie przede mną

Połowę z tego wciąż w pogoni za byciem legendą

Połowy z tego nie pamiętam, melanż zabrał mi zdrowie

Bo częściej widze dno butelki, kurwa, zamiast tych spojrzeń

Jak byłem gnojem chciałem z rapu furę, dom na plaży

Śmieszne marzenia, ale każdy tu se coś tam marzy

Śmieszne marzenia czas nam zabrał i tak

Jadę z kolejną sztuką znowu zagrać, zachlać i spać

Kolejne miasta, czasem pełne sale, czasem plecak

Kieliszki wódy, szlugi, czasem jointy, czasem ściecha

27 lat, mentalnie jakby dalej dzieciak

A moi ludzie czasem patrzą na mnie jak nie przestać

Lapsów gaszę jak kiepa

Rap to krew i emocje, a nie lateks na plecach

Ciąg do wódy ojcu, dobre serce matce zawdzięczam

Pięści braci w gotowości zawsze jak ktoś zaszczeka

Przestań

Nauka nie poszła w las, mimo że czas nam porył łby

Chłopaki z Winkli chcą się przesiąść do tych S-klas

Nikt nie dba o wczoraj, potrafimy sami wyjść z wnyk

Bruku wyrwy nie przyszliśmy tu by przegrać

Nic o nas bez nas, gdzie widnokrąg wciąż cisnę

W ambicjach tonie strach, mogę wyciągnąć doń brzytwę

I drży każda z membran, gdy rozmontowuje fyrtel

A te blizny po błędach pokrywa nam pigment

Patrz

W pracy nie ciśnie krawat, na stole stygnie kawa

Po ośkach lata w stronę słońca jak kaledakapa

Nie czas na szabat, nadal manna nam na łby nie pada

Nie czeka wakat na nas, Tobie raperzy na końcu da tata

Mówię im nara, jak kiedyś powiem to papierosom

Lekko styrany srebrny SUV sunie szosą

Za nami pół Poznania, drugie pół goni własny ogon

Oni jak wczorajsze krople dżdżu — tyle mnie obchodzą

Rejon, kryształ 5,0

Czysta dwa zero

Dziwka za friko sprzeda cholerą święty rejon

Nie mówi się «Elo» niepewnym frajerom

Stanikom poddasz tu złoto i euro otworzą się

Jakbyś znał złote hasełko

Nie chce wielu rzeczy, ale w sumie jest mi wszystko jedno

Każdy tu układa klocki, ale to moje nie śmierdzą

Nie przychodzę stamtąd, żeby przegrać

Z komunii pamiątki, każdy się rodzi jako syn Boży, dostaje talent

Potem dorasta i łapie psychozę, psychotropy z dragiem, zaczyna bić mamę

Te same bloki co niby są ładne

Bo odmalowane w kolory gówniane

Stamtąd pochodzę i stamtąd atrament

Wdychałem na świeżo, gdy pokrył ścianę

Dostałeś info, dałem plamę, złe info dostałeś

Wypierdalać, zamknąć ryło

Trzymam z dala tych, co szydzą, a nie było ich tu nigdzie wcale

Dziś pijemy, bo wygrałem

Idź se nalej

Vairāk nekā 2 miljoni dziesmu tekstu

Dziesmas dažādās valodās

Tulkojumu pakalpojumi

Augstas kvalitātes tulkojumi visās valodās

Ātrā meklēšana

Atrodiet nepieciešamos tekstus dažu sekunžu laikā