Mój rap, mój interes - Kuban

Mój rap, mój interes - Kuban

Год
2016
Язык
`Poļu`
Длительность
230980

Zemāk ir dziesmas vārdi Mój rap, mój interes , izpildītājs - Kuban ar tulkojumu

Dziesmas vārdi " Mój rap, mój interes "

Oriģinālteksts ar tulkojumu

Mój rap, mój interes

Kuban

Mój rap — mój interes

A ja w tym biznesmenem i nie wszystko ma cenę.

Tak?

Za mną młode pokolenie, a ja w nim wodzirejem, bo to wszystko ma cenę

Ja widzę kolegów po fachu

Taki młody szczyl, mimo to już żyje z rapu

Parę nut dla chłopaków

Które jak z nut śpiewa cały club po pijaku

Umilamy weekendy.

Lecimy wysoko

I to nie na fali koneksji.

Potem zlani do reszty

A po pracy, potem już zalani do reszty w oklaskach

Widzę nas na freestyle’ach

Banda, która miała rap nie na kartkach

Pod szkołą sielanka.

Od dawna

Z tej strony każdy już znał nas

Zaprzecz lub daj satysfakcję

Łamię kark nie za kabzę

I nie za te parę pisków, a za parę twych słów

Które dają wstać po porażce

Dzięki za wiadomości, wypite setki

Pisane posty, za koncerty

Za wasze troski, za wasze hejty i propsy

Pytają jak się czuję dziś, jak nie muszę nic

Jak mnie szefują ci marne szuje i

Swoje ciuchy, a nie żadne Pull&Bear

Ha!

Nie wydałem dawno w sumie nic

Ta, w tym roku dam melodii multum

Rok temu jak nieroby w kółku

Byle postać i popić.

Dziś w kółku, to ja mogę dać jakieś free

Na bank ci się śni, ćpać, dymać fanki

Nie raz byłem nim, brat, wybacz jazdy

Mówili «długo nie pociągniesz tak»

A ja mimo im «daj klina, daj żyć»

Ciut nierozsądnie

Staram się odpulać, ale znów mnie to ciągnie

Czyny często do słów niepodobne

Mam w chuj niedociągnięć.

Elo!

Dziękuję Bogu za słuch

Mam teraz dla ziomów na ruszt

Lecz siostra zbiera na mieszkanie

Gdy moje stoi puste, a w trasie jest kawaler

Pamiętam studenci i pokój na dwóch

Zero pieniędzy, a spokój i luz

Siostra brała mnie na szamę, bo piłem wódkę zagryzając rękawem

A co drugi weekend, powrót do swoich, gdzie dom i rodzice

Mój ojciec kierował wzrok na matrycę

Po pracy, co dawała sos nam na życie

Tylko, a nigdy aż.

Tylko, a nigdy aż

Bo u nich od zawsze mam krycie, a to jest cenniejsze niż karty płatnicze

Żegnałem nasz dom niejednokrotnie

Choć pachnie to miasto śledziem po gołdzie

To tak się przetarło jak siedzę na ośce

Że z godziną czwartą to eden na bombie

A jak?

Cały squad to zna

Piję pod to sam, odkąd spam

Na okrągło mam, bo podgląd ma w moje okno fan

Chcę się cofnąć tak czasem, bo jak mam dojść do gwiazd

To wiem można od opinii zmoknąć ja

Jestem gotów nie na to, by połknąć hak

Ba!

Bywa, że stratny jestem

Menago się dobija.

Ja świat dziś pieprzę

Boże, daj być dzieckiem

Chcę centrum uwagi, separacji też chcę

Vairāk nekā 2 miljoni dziesmu tekstu

Dziesmas dažādās valodās

Tulkojumu pakalpojumi

Augstas kvalitātes tulkojumi visās valodās

Ātrā meklēšana

Atrodiet nepieciešamos tekstus dažu sekunžu laikā